Im mniej osób działa w związkach, tym większy odsetek dochodu trafia do najbogatszych.
Colin Gordon, profesor historii z Uniwersytetu w Iowa, badając nierówności w zakresie dochodów między najbogatszymi a najbiedniejszymi w ciągu ostatnich stu lat, postanowił porównać te dane z odsetkiem pracowników należących do związków zawodowych. Zauważył niezwykłą zależność między liczbą związkowców a dochodami 10 proc. najbogatszych.
Sporządzony przez niego wykres tworzy swoistą symetrię i pokazuje, że im więcej pracowników działa w związkach, tym mniejszy odsetek pieniędzy zarobionych w sumie przez Amerykanów inkasują najbogatsi. I na odwrót.
– Niebieski wykres – tyle procent dochodu wszystkich Amerykanów zarobiła grupa 10 proc. najbogatszych.
– Czerwony wykres – odsetek pracowników należących do związków zawodowych.
– Związki zawodowe podtrzymywały i dzieliły dobrobyt. W połowie ubiegłego wieku wywierały znaczący wpływ polityczny i ekonomiczny (płaca minimalna, dodatki zdrowotne zależne od charakteru pracy, stawki podatkowe itd.), który tłumił nierówności społeczne. Związki zawodowe nie tylko podnoszą płace, ale też obniżają szklany sufit. Ich moc przetargowa została użyta, gdy miarkowano kompensaty dla kierownictwa w uzwiązkowionych firmach – wyjaśnił ten trend Gordon.
źródło: gazeta.pl